Tag: bezpieczeństwo
Przebiec PÓŁMARATON z MALUSZKIEM w GONDOLI?! (relacja z Tychy Półmaraton)
O Tyskim Półmaratonie usłyszałam na jakiś miesiąc przed tym wydarzeniem, a zainteresował mnie z uwagi na to, że była tam kategoria biegu z wózkiem.
Mimo to ani się nie przygotowywałam, ani nie zapisałam. Jednak bieg mnie kusił 🙂
Finalnie, pojechałam do Tych w sobotę przed biegiem, gdy zapisy on-line były już zamknięte i załapałam się na jedno z rezerwowych miejsc.
Cały czas jednak był dylemat, czy biec samej czy z córeczką, która dopiero tygodniu poprzedzającym bieg skończyła dopiero pół roczku. W końcu maratony i półmaratony biega się raczej z dziećmi siedzącymi w spacerówkach i nie słyszałam, by ktoś biegał z dzieckiem w gondoli…
W dniu biegu (02.09.2018) postanowiłam jednak spróbować biec z córeczką – gdyby było coś nie tak, zejdę z trasy – pomyślałam i pobiegłam! A tak wyglądał start wózków:
Przyznam, że tempo innych biegaczy z wózkami wydawało mi się bardzo szybkie i od razu uplasowałam się gdzieś pod koniec naszego peletonu. Potem jednak złapałam rytm i biegłam całkiem szybko.
Córeczka zasnęła jeszcze przed startem i choć zaczęło kropić, to nadal smacznie spała, gdy biegliśmy ulicami Tych. Potem jednak zaczęło padać mocniej, a gdy dobiegliśmy do Jeziora Paprocańskiego nastąpiło istne oberwanie chmury!
Lało strasznie, na ścieżce porobiły się błotniste kałuże, a tu trzeba obiec całe jezioro (ok. 5-6 km)! I właśnie w tym momencie obudziła się moja córeczka. Próbowała usiąść w wózku i wyglądała przez osłonkę moknąc na deszczu.
Kilka razy się zatrzymywałam, by położyć ją z powrotem, a ona z ciekawości znów wstawała 🙂 W końcu się położyła, ale zaczęła płakać – w końcu nie tylko ja byłam cała mokra ale i wózek przemokł przy tak ulewnym deszczu.
Gdyby taka sytuacja zdarzyła się w centrum miasta – na pewno zeszłabym z trasy. Robiąc pętlę wokół jeziora, nie było takiej możliwości, by gdziekolwiek się schronić, więc biegłam dalej…
W końcu obiegłyśmy jezioro i okazało się, ze do mety jest „tylko” 5 km. Pomyślałam, że jakoś dobiegnę, szczególnie, że deszcz jakby zelżał.
Na dalszym odcinku trasy – już przez miasto – niestety lunęło jeszcze raz (!) ale w końcu chmura przeszła i biegłam dalej.
Córeczka jeszcze popłakiwała, więc śpiewałam jej piosenki i jakoś dobiegłyśmy.
Zaraz po przebiegnięciu mety, karmienie i poszukiwanie taty (mąż nie sądził, że tak szybko dobiegnę i się z kimś zagadał), który przygotował suche rzeczy dla córeczki.
Jak się okazało, półmaraton przebiegłam z czasem 2:06 i zajęłam trzecie miejsce biegu z wózkiem kobiet! Pierwszy nasz bieg na takim dystansie i od razu podium 🙂
Ogólne wrażenia po biegu to:
- biegnąc z dzieckiem, jest mega adrenalina i odpowiedzialność za maluszka, a także wielka radość z ukończenia biegu 🙂
- można biec z dzieckiem w gondoli, ale na pewno jest to sprawa indywidualna
- organizatorzy półmaratonu w Tychach zrobili naprawdę miły gest puszczając wózkarzy jako pierwszych 🙂
- duży plus za posiłek wegetariański na mecie! 🙂 (zdarzyło mi się być na półmaratonie, gdzie po biegu podano smażoną kiełbasę i piwo 🙂 )
Pomysł na BIEGANIE z WÓZKIEM, w jakim WIEKU powinno być DZIECKO i czy nie TRZĘSIE za bardzo?
Jeśli zastanawiasz się nad bieganiem z dzieckiem, z wózkiem, to zachęcam do obejrzenia poniższego filmiku.
Opowiadam na nim, skąd wziął się pomysł na taką formę biegania.
Odpowiadam także na dwie wątpliwości czy też pytania, jakie sama miałam jeszcze zanim rozpoczęłam biegać z wózkiem tj.
- w jakim wieku powinno być dziecko, gdy chcemy zacząć biegać z wózkiem?
- czy bieganie z dzieckiem w wózku, nie powoduje nadmiernych wstrząsów?
Jakie są moje doświadczenia w tym temacie?
Opowiadam na poniższym nagraniu 🙂