Diety pudełkowe. Mój prywatny RANKING!

Kilka lat temu w Polsce pojawiły się diety pudełkowe.

Najpierw do tematu podchodziłam dosyć sceptycznie, bo nieekologicznie (pudełka!) i dosyć drogo. Ale tak jakoś wyszło, że trochę polubiłam diety pudełkowe.

W moim przypadku nie traktuję ich jako sposób na odchudzanie, tylko raczej na odmianę menu. Zamawiałam je zatem zwykle na 1 tydzień, czasem trochę dłużej.

Spróbowałam cateringu dietetycznego z aż 7 firm, więc postanowiłam to podsumować i stworzyć ranking.

 

Jaka dieta?

Od kilkunastu lat nie jem mięsa, więc za każdym razem wybierałam dietę wegetariańską (raz wegańską) i w wariancie 1500 kcal. Kaloryczność dosyć niska, ale zawsze coś tam sobie dojadłam lub nie 🙂

I tak, każda z diet oferuje 5 posiłków czyli śniadanie, obiad, kolacja oraz II śniadanie i podwieczorek. Diety są dowożone codziennie, a w sobotę dostawa na dwa dni – tak samo było w każdej z diet.

 

Dół rankingu

Na samym dole diet pudełkowych, jakie próbowałam postawiłabym dwie firmy: Maczfit i Masterdieta. Tak, wiem Maczfit to jeden z większych dostawców diet, więc pewnie ludziom smakuje. U mnie było nie bardzo…

 

W Maczficie zamówiłam dietę wegańską. I zarzuty do ich jedzenia mam dwa. Po pierwsze i najzwyczajniej w świecie – jedzenie nie było smaczne. Jakieś suche i niedoprawione dania.

Po drugie, pierwszego dnia w diecie pojawił się ser żółty – wegański. Super, bo nigdy takiego nie jadłam. Spróbowałam – nawet dobry. I przez kolejne dni, codziennie do któregoś posiłku dostawałam mega porcję tego sera. Miałam wrażenie, że ktoś w Maczficie kupił dużą paczkę tego sera i teraz ja go muszę zjeść 🙂

Powiem szczerze, że ja sama jem dosyć monotonnie – ulubione produkty i dania mogę jeść codziennie. I właśnie dlatego zamawiam dietę pudełkową, by niejako na siłę wprowadzić trochę urozmaicenia. Tymczasem w diecie Maczfit tego urozmaicenia nie było.

 

Druga firma to Masterdieta. Plusem było to, że dania były doprawione. Powiedziałabym, że nawet pikantne, a w „pudełkach” to rzadkość. Firmy cateringowe raczej starają się by posiłki miały łagodny smak.

Natomiast dwie rzeczy na duży minus. Jedna to śladowe ilości pewnych składników/dodatków. Jeśli na przykład dostaję „makaron ze szpinakiem” i tego szpinaku jest dosłownie z pięć listków, to de facto dostaję same kluchy! A chyba nie o to chodzi w fit jedzeniu?

Drugi przykład to „surówka z orzechami włoskimi” – w mojej porcji tych orzechów było tyle co może 1/4 orzeszka. Podobnie przy innych daniach – jakiś dodatek był w takich ilościach, że można go było szukać z lupą.

Druga rzecz to… tłuszcz! Tak, ten okropny tłuszcz, którego w diecie 1500 kcal powinno być niewiele. A tu taka sytuacja: wyciągam spaghetti z pojemnika (nigdy nie podgrzewam w plastiku!), na dnie opakowania jest około łyżeczki jakiegoś tłuszczu! Wiem, może powiecie, że to olej po to, żeby się makaron nie skleił. Ale aż tyle…?

Podobnie było z zapiekaną. Chyba wegetariańska musaka. Podgrzałam w mikrofali, a tu z potrawy na talerz wypłynęła spora ilość tłuszczu… bardzo nieapetyczne.

 

Środek

Większość diet pudełkowych proponując dosyć wyrafinowane dania. Czyli na śniadanie nie dostaniecie serka wiejskiego z bananem, tylko na przykład pudding chia z jagodami goi. Podobnie z produktami – jak feta to grecka, jak pomidory to koktajlowe, droższe sery, czasem nawet szparagi czy inne produkty premium. I to oczywiście odbija się na cenie.

Dieta o jakiej mówię czyli wege 1500 to dzienny koszt ok 55-60 zł. (taniej przy dłuższych zamówieniach). Nie da się ukryć, że to drogo.

I dlatego na środku podium stawiam firmę z Trójamiasta – Fitkalorie, z której korzystałam, gdy tam pomieszkiwałam. W Fitkaloriach można dostać bardzo smaczną dietę, ale na troszkę prostszych składnikach i dzięki temu jest ona nieco tańsza.

Myślę, że także inne firmy powinny mieć taką ofertę. Bo przecież nie każdy musi zajadać się drogimi superfoods. Na pewno część osób chciałaby po prostu otrzymać zdrowe posiłki w przyzwoitej cenie.

 

Podium rankingu

Na podium mojego rankingu diet pudełkowych stawiam trzy firmy. Dlaczego aż trzy?

Dlatego, że trudno wybrać którąś z nich, bo każda ma inne zalety. A po drugie – jest jeszcze czynnik ludzki, jednemu smakuje to, innemu tamto. Po za tym, ja korzystałam teraz, ktoś z Was może korzystać za pół korku i w danej firmie będzie inny kucharz. I tak dalej…

Więc jest wiele zmiennych, które mogą wpływać na ocenę diety. Jednak z tych trzech byłam naprawdę zadowolona. Są to: Wygodna Dieta, Lightbox i Fitness Catering.

 

  • Wygodna dieta – to pierwszy catering dietetyczny, z jakiego korzystałam, więc na pewno zadziałał „efekt nowości”, ale trzeba przyznać, że dania oferowane przez tę firmę były bardzo smaczne, lekkie i kolorowe, dodatkowo podobało mi się, że Wygodna dieta miała swoje autorskie wypieki – różne małe bułeczki czy paluchy; natomiast dieta wegańska z tej firmy, której spróbowałam później już nie byłą tak dobra…

 

  • Lightbox – smaczna, lekka dieta, po której dobrze się czułam; tu zaskoczyły mnie spore porcje, więc człowiek był najedzony, ale widać też było, że to jest jedzenie niskokaloryczne; fajne pomysły na dania np. kotlety z kaszy jaglanej czy tofu w miodzie (to dzięki nim polubiłam tofu!); na śniadanie często jest autorskie muesli Lightboxa, ja sama nigdy nie zrobię sobie muesli, nigdy tego nie jem! a tu w diecie jadłam i bardzo mi smakowało

 

  • Fitness Catering – ta dieta była dla mnie zaskoczeniem kulinarnym, powiem szczerze, że wielu dań w tym cateringu nie powstydziłaby się dobra restauracja – były oryginalne i pyszne! Jeśli chodzi o wartość „dietetyczną” że tak powiem – posiłki były sycące i mimo tego, że bardzo dobre, to nie pobudzały jakoś specjalnie apetytu; lubię śniadania na słodko – różne kaszki czy owsianki i tu były takie śniadania

 

Tak więc mam za sobą 7 firm z cateringu dietetycznego i pewnie jeszcze jakąś przetestuję 🙂