plany

Podsumowanie 2019 i plany na 2020.

Przełom roku to dobry czas, by zrobić nowe plany.

I ja także w końcu zebrałam się by podsumować 2019 i stworzyć plany na nowy. A faktycznie miniony rok, a szczególnie jego końcówka, dał mi dużo do myślenia…

Ciekawy początek

Sportowy 2019 zaczęłam od udziału w ciekawym wydarzeniu, bo w warsztatach z Ewą Chodakowską. Jako, że na co dzień nie chodzę na żadne fitnessy, to miałam okazję sprawdzić swoją formę, poznać słynną trenerkę i – jednocześnie utwierdzić się z przekonaniu, że jednak wolę bieganie:) O warsztatach czytaj >>>TUTAJ

Wody dajcie!

Następnie w marcu zaliczyłam wtopę podczas półmaratonu w Gdyni. Biegłam go z wózkiem, więc spokojnie mogłam zabrać dodatkowe picie. Tymczasem przekonana byłam, że woda będzie co 5 km, więc po co dodawać sobie balastu? A woda była co 7 km i czy to psychologia, czy też faktyczne pragnienie, sprawiły, że to był dla mnie ciężki bieg. Dostałam więc nauczkę, by czytać uważnie regulamin 🙂 Relacja z biegu >>>TUTAJ

Odchudzona i przeziębiona na maraton

Potem biegłam jeszcze bardzo fajny bieg z wózkiem na 5 km w Sopocie i… maraton w Gdańsku. Ku swemu zaskoczeniu – bo byłam właśnie po diecie i w trakcie choroby – przebiegłam go z niezłym jak na mnie czasem. Na pewno sprzyjały też tzw. długie proste i optymalna pogoda – nie za ciepło i nie za zimno. O biegu >>>TUTAJ

Katowice i Puck

W czerwcu pobiegłam półmaraton w Katowicach – dla osób, które jak ja – nie znają Śląska miłą niespodzianką było to, że trasa była „zielona”. I choć start i meta były przy kultowym Spodku, to jednak większość biegu wiodła przez zielone tereny rekreacyjne.

Podobnie miło wspominam półmaraton w Pucku, który biegłam z córeczką. Trasa… no cóż to nie była trasa na wózek. Chyba że ktoś lubi crossowe biegi – ja nie! Więc było mi ciężko na tych wertepach i piachu, ale przebiegłam. Bardzo sympatyczny bieg i w pakiecie nietypowy gift – rybki w puszce 🙂 Relacja z biegu >>>TUTAJ

Going to Hel 🙂

Maraton na Helu – to jest bieg! Szczególnie „przerażające” jest uczucie, że oto wiozą Cię autokarem i wiozą daleko…. a potem musisz wrócić „na biega”! Tym razem znów dzień przed startem dostałam wysokiej gorączki, jednak maraton przebiegłam. O biegu >>>TUTAJ

Listopadowa porażka

W listopadzie przebiegłam z córeczką Bieg Niepodległości na 10 km i potem… zaczęło się! Najpierw ona była przeziębiona, za dwa dni ja się zaraziłam. Zapisana byłam na półmaraton w Gdańsku i musiałam odpuścić. Żal był wielki – poczułam, że biegacze to niby taka wirtualna społeczność, ale jednak więzy są bardzo silne! Gdy nie mogłam pobiec, czułam że bardzo wiele tracę 🙁

Córeczka po ok. 1,5 tygodnia wyzdrowiała, natomiast u mnie – choroba za chorobą i tak do tej pory już dwa miesiące. Z osoby biegającej półmaratony i maratony zmieniłam się w osobę, która teraz biegnie 5-6 km i jeszcze kilka razy musi przystawać…

Plany na 2020

I jak tu coś planować? Na pewno wnioski są takie, że – choć może nie miałam wielu startów w 2019 roku – to jednak w połączeniu z intensywną pracą, stresami i prowadzeniem domu, okazało się zbyt dużo.

Postanowiłam więc w nowym roku w planowy sposób podejść do kwestii odpoczynku i relaksu. A jeśli chodzi o biegi, podejść bardziej na luzie. Bardziej nastawić się na fun niż na wynik. Może się uda 🙂

 

 

 

Bieganie z NIEMOWLĘCIEM w GONDOLI – czy bieganie z małym dzieckiem jest BEZPIECZNE?

Bieganie do końca ciąży, czy bieganie niedługo po cesarce może wydawać się szaleństwem. Jednak co ma robić „nałogowiec”? 🙂

Otóż nałogowiec będąc w 8 czy 9 miesiącu ciąży kupuje wózek biegowy w opcji z gondolą, a sam biega do ostatniego dnia ciąży.

Poród miał być naturalny. Wyszła jednak awaryjna cesarka, ale co tam…!

 

Pięć dni spędzam w szpitalu i już na drugi dzień po powrocie do domu, wychodzimy na pierwszy spacerek (w końcu trzeba kupić w aptece zastrzyki przeciwzakrzepowe). Noga za nogą, ale do przodu.

Mija chyba ze 2 tygodnie od porodu, gdy próbuję pierwszego truchciku i… to nie jest dobry pomysł! 🙂

Szybko jednak wracam do formy i zaczynam biegać z wózkiem. Owszem, miałam obawy zarówno co do tego, jak ja będę się czuć, jak i co do tego jak malutka znosić będzie bieganie.

Gdyby na przykład płakała podczas biegu, czy też coś innego by jej nie pasowało, na pewno odpuściłabym bieganie.

Jednak nic takiego się nie działo. To znaczy nie inaczej, jak podczas spacerów, też dzieci czasem płaczą, gdy są głodne itp. Co do wstrząsów, to trzeba być rozsądnym, wybierać płaskie i gładkie trasy, a wózek biegowy ma naprawdę dobrą amortyzację.

 

I tak – myślę, że bezpiecznie – przez niemal 7 miesięcy przebiegłyśmy wiele kilometrów. Córeczka wzięła udział w dwóch biegach na 10 km z tatą i ze mną na 5 km oraz w półmaratonie, o czym pisałam TUTAJ.

Bieganie z dzieckiem w gondoli uważam za bezpieczne jeśli spełni się kilka warunków, o czym opowiadam na poniższym nagraniu.