No i stało się, 1 kwietnia 2020 rząd wprowadził kolejne ograniczenia.
Niektóre z nich są ciekawe, jak to że wyznaczono godziny zakupów dla seniorów. Więc będą mogli na spokojnie kupić, co potrzeba. Poza tym zmniejszono limity osób w sklepach, nakazano zamknięcie hoteli, salonów kosmetycznych itp.
Jeden z zakazów rozbawił niejedną osobę. Chodzi o „obowiązek utrzymania min. 2-metrowej odległości między pieszymi. Dotyczy to także rodzin i bliskich.”. Czyli w domu można się przytulać, ale na ulicy – dystans dwa metry! 🙂
Jednak to co mnie w tych nowych przepisach poruszyło to „ograniczenie korzystania z parków, plaż, bulwarów, promenad”. Minister zdrowia, Łukasz Szumowski zapytany wprost o bieganie, powiedział, że to nie jest czas na budowanie formy.
Czyli stało się to, czego się obawiałam – biegać, przynajmniej teoretycznie, nie wolno. Nie wiadomo jeszcze, czy i jak te wytyczne będą egzekwowane, ale jedno jest pewne: pan Szumowski nie jest biegaczem!
Gdyby był, wiedział by, że „czasami człowiek musi, inaczej się udusi” 🙂 Zresztą biegacze najczęściej biegają w pojedynkę, czasem we dwoje. Jednak ja zazwyczaj spotykam na swoich biegowych ścieżkach samych solistów.
Zatem biegam sama, zazwyczaj rano (np. 7-8) i po parku lub lesie. Jakie w tym ryzyko? Chyba żadne. Ciekawa jestem zatem ilu biegaczy nadal będzie truchtać, choć ze strachem w oczach… 🙂