ZUS tępi naciągaczki, osoby przebywające na niezasadnych zwolnieniach lekarskich. Jednak kobiety w ciąży traktowane są jak tak zwane „święte krowy”.
Taka pani „zatrudnia” się na etacie, w stosownym czasie, zachodzi w ciążę i nikt nie traktuje jej jak „naciągaczki”. Gdy ta kobieta zobaczy dwie kreski, biegnie do lekarza i idzie na zwolnienie. Nawet jeśli wcześniej była zdrowa jak ryba, a ciąża przebiegała prawidłowo, to pani 9 miesięcy spędzi na zwolnieniu.
Jest błogo
W tym czasie „przeczyta” cały internet i będzie przeżywać wszystkie ciążowe objawy, a także zamartwiać się możliwymi chorobami dziecka i komplikacjami porodowymi.
Po za tym, ciążę przeżyje spokojnie, bo będzie dostawać zasiłek chorobowy, w wysokości zbliżonej do swoich dotychczasowych zarobków.
Pracownik kontra pani-firma
W zupełnie innej sytuacji jest pani – firma np. fryzjerka prowadząca własną działalność gospodarczą. Załóżmy, że pracuje sama i współdzieli lokal z innymi fryzjerkami. Za lokal płaci 800-1000 zł., do tego ZUS ponad 1000 zł. i jeszcze musi zarobić na życie!
Jeśli nasza fryzjerka zajdzie w ciążę i pójdzie na zwolnienie, dostanie marne kilkaset złotych, za które nie sposób przeżyć. Pracuje więc tak długo, jak tylko może i nie ma czasu na „przeżywanie” swojej ciąży.
Oczywiście, zgodnie z tokiem myślenia naszych prawodawców, pani fryzjerka, jako przedsiębiorca powinna być mądrzejsza niż pracownik i zapewnić sobie oszczędności pozwalające jej przeżyć nawet wtedy, gdy ma przerwę w pracy.
Dlaczego o tym piszę?
Otóż sama jestem pracodawcą i nie podoba mi się to, jak nierówno przez prawo jest traktowana kobieta pracująca na etacie, a osoba prowadząca firmę.
Niestety nie miałam możliwości relaksować się przez 9 miesięcy, bo cały czas musiałam nadzorować sprawy firmy. Podobnie po porodzie: jeszcze do szpitala troskliwy mąż przywiózł mi laptopa, bym mogła zrobić przelewy opłacić wynagrodzenia.
Kiedy zwolnienie?
Oczywiście rozumiem, gdy ciąża jest zagrożona, gdy kobieta nie mogła zajść w ciążę i teraz „chucha i dmucha” lub gdy ciężarna wykonywała pracę, która mogłaby być szkodliwa dla rozwoju ciąży. To są sytuacje bezdyskusyjne.
W Polsce jednak standardem stało się przechodzenie na zwolnienie całkiem zdrowych kobiet z prawidłowo przebiegającą ciążą.
Skoro zatem państwo polskie jest tak hojne, to niech będzie hojne także dla osób prowadzących firmy. Niech na czas ciąży da nam godziwe zasiłki chorobowe, plus kwotę kilku tysięcy pozwalającą na zatrudnienie osoby na zastępstwo – to byłaby sprawiedliwa sytuacja 🙂