Pierwsze CHŁODY – Jak UNIKNĄĆ przeziębienia?

Była piękna, złota jesień. Było ciepło i miło, ale w końcu pogoda upomniała się o swoje prawa i pokazała swoją chłodniejszą stronę 🙂

 

Moja mama stwierdziła, że jest „zimnica”, koleżanka ubrała synka jak na Syberię, a znajoma 9-latka mówi, że wszystkie jej koleżanki są chore, bo jest sezon na przeziębienia.

Tymczasem w tych dniach temperatura jest tylko w okolicy zera, więc de facto NIE jest  tak zimno!

 

Ale nam jest zimno!

Oczywiście to zmiana pogody i dosyć gwałtowna zmiana temperatury sprawia, że jest nam zimno. Było 10, czasem 15 stopni, a tu nagle zero.

W związku z tym, wiele z nas zaczęło grzać w domach na maxa i ubierać się w najcieplejsze ubrania. A to prosta droga do przeziębienia!

 

Zmniejszyć różnice

Tak samo jak latem możemy się przeziębić nadmiernie używając klimatyzacji, tak zimą przegrzewając się. Co zatem robić?

Trzeba w miarę możliwości zaaklimatyzować się do nowych temperatur i nie przegrzewać. Niech w domu będzie trochę chłodniej, ale postarajmy się ruszać, jednak nie róbmy sobie „sauny” 🙂

Biegamy po „zimnicy” 🙂

A w praktyce?

U nas wygląda to tak:

– w domu jest może nie zimno (aż tak bardzo się nie hartujemy :)) , ale raczej przewiewnie

– wychodząc na powietrze ubieramy się umiarkowanie ciepło – to jeszcze nie czas na zimowe czapy i grube kurtki

– wychodzimy codziennie – na tym etapie aklimatyzacji do chłodniejszej aury, pół godzinki jest wystarczające

– staram się codziennie albo biegać, albo wyjść na spacer

 

Efekty?

U nas wszyscy zdrowi 🙂

 

fot. pixabay

 

Nocleg z NIEMOWLAKIEM na DWORZE! Zaskakująca RELACJA! :)

Zainspirowana książką Lindy Åkeson McGurk „Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szwedzkiego wychowania dzieci”, a także tym, że mój mąż już dwa razy spał z córeczką na balkonie, postanowiłam spróbować i ja! 🙂

 

Największą moją obawą było to, że córeczka zmarznie. Drugą, że będą jej przeszkadzać jakieś hałasy. Na to drugie nie miałam wpływu, więc skoncentrowałam się na pierwszym.

Tej nocy miało być kilkanaście stopni, ale i tak gondolę ociepliłam dodatkowym kocykiem, a także otuliłam malutką i postawiłam budkę w gondoli.

Sama, poza kołdrą wzięłam dodatkowy koc i poszłyśmy spać.

 

Córeczka usnęła dosyć wcześnie, ale ja nie mogłam zasnąć.

Najpierw u sąsiadów była jakaś impreza i grała muzyka. Trzeba przyznać, że bardzo fajna, ale jednak… 

Potem… było mi gorąco. Jednocześnie wiało trochę po głowie, więc nie chciałam rezygnować z dodatkowego koca.

Następnie w zaśnięciu zaczęły mi przeszkadzać nocne hałasy: a to szczekał gdzieś pies, a to w oddali jechał pociąg.

Gdy już przysypiałam, malutka zaczęła się budzić i trzeba jej było podawać smoczek (robi tak kilka razy w ciągu nocy).

 

córeczka śpi na balkonie

 

W końcu, była chyba 2 w nocy, usnęłam…

A o trzeciej godzinie obudziła mnie córeczka, bo była głodna. Nakarmiłam ją i powiedziałam sobie:

 

Dość! Wracam do łózka!

 

Tak to wygląda… Obawiałam się, że to dziecku może coś nie pasować w związku ze spaniem na balkonie.

Tymczasem malutkiej nic nie przeszkadzało, a mnie… wszystko! 🙂