Przez wiele lat nie oglądałam telewizji, bo zwyczajnie nie miałam telewizora.
Gdy wtedy mówiłam komuś, że „nie oglądam”, zaraz słyszałam: ja też nie oglądam telewizji! Tylko wiesz, ten program i ten i wiadomości i jeszcze tamto… I tak dalej – wychodziło na to, że osoba nie oglądająca spędza ładnych parę godzin dziennie przed TV.
Tak właśnie jest i z nami i z naszymi dziećmi. Nawet gdy wydaje nam się, że czegoś nie robimy, to jednak robimy 🙂
Mnie też się wydawało, że córeczka nie ogląda TV, lub mało lub troszkę. Jednak pewnego dnia, zobaczyłam, że jest inaczej.
W pewien poniedziałkowy wieczór…
Córeczka pokazała na telewizor i kategorycznie zażądała „baka”! Czyli bajka. Miałam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia, więc myślę ok, włączę jej jedną czy dwie bajeczki (takie typu Miś Uszatek po 7 minut) i idziemy spać.
Jednak po dwóch bajeczkach, córeczka zaprotestowała przeciwko wyłączaniu, a była już bardzo śpiąca. No więc ok… powieszę jeszcze pranie, a ona może uśnie w tym czasie.
Po godzinie oglądania córeczka zasypiała niemal na siedząco, ale ani nie zasypiała, ani nie pozwalała wyłączyć telewizora. Wtedy pomyślałam…
Dość tego!
Wyłączyłam tv, a córeczka zaczęła płakać. Widziałam, że jest wręcz wściekła na mnie, że „niedobra mama” wyłączyła TV.
Powiem szczerze, że trudno było, ale przetrwałam ten atak. Wzięłam ją na ręce i pokazałam przez okno, że jest już ciemno, że wszyscy już śpią itp.
Po jakimś czasie (dla mnie trwającym jak wieczność!) uspokoiła się, poszłyśmy spać i niemal natychmiast zasnęła. Bo naprawdę była zmęczona, tylko ta bajka trzymała ją w stanie czujności.
Na drugi dzień…
Doszłam do wniosku, że coś muszę z tym zrobić. Nie może tak być, że dziecko jest jak przyssane do tv. Jak odzwyczaić dziecko od oglądania telewizji? Myślałam i… wymyśliłam!
Gdy po żłobku wróciłyśmy do domu powiedziałam, że teraz zbudujemy domek. Nasz domek powstał z koca a za podstawę miał krzesełka i – oczywiście – telewizor!
Tym samym TV przestał być tym, w co się patrzy, a stał się czymś do zabawy. Ale to nie koniec!
Zabierasz jedno, daj…
No dobrze, „pozbyliśmy” się telewizora i co dalej? To dopiero początek drogi, bo jeśli zabierzesz jedną rzecz, musisz w zamian dać inną.
U nas wygląda to tak, że teraz gdy jesteśmy w domu bawię się razem z córcią, układamy klocki, rysujemy, ćwiczymy itd. Po za tym staram się ją włączać do różnych czynności domowych, które są dla niej bardzo ciekawe.
Oczywiście te zajęcia dostosowane są do wieku córeczki i na pewno z czasem (i porą roku) będą się zmieniać. Jednak jedno jest pewne, że nie wystarczy „odciąć” TV, czy komputera, czy smartfona, ale trzeba w zamian dać coś innego.
Efekty
Efekty jakie daje takie świadome „wyłączenie” telewizora są fantastyczne! U siebie odczułam zupełnie inną jakość spędzania czasu. Wiele mówi się o uważności, o byciu „tu i teraz”, ale nie jest to możliwe, gdy w tle „klepocze” nam tv. Wtedy jednym uchem (czy okiem) łowimy to co dzieje się na antenie, drugim patrzymy na dziecko, a trzecim(?) sprawdzamy social media. No, nie o to chodzi!
Gdy robimy to, co robimy i tylko to, jakość spędzanego czasu szybuje w górę. Dodam też, że po tygodniu takiego „detoksu” od TV, w sobotę sama chciałam coś zobaczyć. Włączyłam telewizor i… córeczka w ogóle nie była zainteresowana tym, co się dzieje na ekranie. Wolała się bawić 🙂
Zobacz też: Sesja z DZIECKIEM – Jak się PRZYGOTOWAĆ? Jak wygląda taka SESJA?